Co tam z tym ociepleniem?
… ano ten wielce nurtujący ludzi problem ocieplenia naszej planety zasugerował mi do omówienia Andrzej Walny. Pierwsze więc moje wystąpienie z przeźroczami (wydanie I) miało miejsce na zebraniu Stowarzyszenia Polsko-Kanadyjskego, w Calgary, w dniu 31 stycznia 2016, dzieki przychylności Prezesa Marka Domaradzkiego i Zarządu Stowarzyszenia. Zainteresowanie tematem i brak odpowiedniej informacji o tym zebraniu zainspirował powtórzenie mojej prezentacji, nieco rozszerzonej, na zebraniu “Kawa z tematem” w dniu 18 marca, 2016, (wydanie II), zorganizowanym przez Stowarzyszenie.
W czerwcu 2016 ukazało się nagranie Eli Rysz mojej prezentacji z dnia 18 marca na YouTube, obejmujące wprowadzenie Andrzeja Walnego oraz całą dyskusję.
Ponieważ nie jest ono za dobrej jakości i zarejestrowało niepotrzebnie nieco usterek technicznych, w sierpniu 2016 roku postanowiłem opracować to moje wystąpienie w formie drukowanej transkrypcji, eliminując usterki i przy okazji wprowadzając kolejne poszerzenie informacji (wydanie III), z tym, że niniejszym prezentuję dalsze edycyjne ulepszenie (IV wydanie), zachowując wciąż charakter swobodnej gawędy w przyjaznym gronie, a dla uwypuklenia zagadnień, rezygnuję ze ścisłości naukowej. Uproszczone wywody matematyczne są własne, a ilustracje bez podanego źrodla są zaczerpnięte z Internetu. Rozważania wybiegają czasami poza ramy tematu dla stworzenia szerszego tła opisu natury i losu Ziemi. Załączam też przeproszenie tych wszystkich, którzy poczuliby się niniejszą gawędą urażeni, usprawiedliwiając się nieco tym, że prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Uf!… wszędzie te formalności…
Na wstępie zebrań Andrzej Walny przedstawiał informację o mojej działalności, głównie w Polsce, a więc do roku 1984, według polskiej strony internetowej, https://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Petela. Czytelnicy, których gryzłaby ciekawość, opis mojej działalności, z włączeniem okresu w Kanadzie prawie do chwili obecnej, mogą znaleźć na angielsko-języcznych stronach Internetu, na przykład: http://www.iasted.org/conferences/chair-700.html.
Zapoczątkowanie
Tak więc jako odpowiednio przedstawiony prelegent zacząłem akcję (1) tymi słowy:
Witam wszystkich serdecznie. Czy słychać mnie dobrze? Do wszystkich moich osiągnięć jakie Andrzej Walny tu życzliwie wymienił w swoim wprowadzeniu, pozwolę sobie zaliczyć też moje dzisiejsze wystąpienie przed Państwem. Chciałbym jeszcze raz podziękować Andrzejowi, a także Jego Małżonce Ninie, za zorganizowanie dzisiejszego spotkania, za temat który był Jego pomysłem i zasługą jak również za przygotowanie wyposażenia technicznego, które jak myślę, jest bardzo dobre.
Chciałbym powiedzieć, że właściwie kluczowe zagadnienie to byłoby raczej zanieczyszczenie planety (2). Chodzi o tę naszą wodę, powietrze, glebę i nawet umysły. My znamy metody na zwalczanie tych zanieczyszczeń, technologiczne lub perswazją, tymczasem pan Al Gore, ze swoją grupą, ze wszystkich zanieczyszczeń, zwrócił szczególną uwagę tylko na dwutlenek węgla i rozpętał wielką, … historię, … czy histerię, nie wiem jak to nazwać – ocieplenia planety.
1 2
fot. Ella Rysz
To zagadnienie ocieplenia planety jest bardzo obszerne i odnosi się do wielu dziedzin naukowych (3), a ja jestem tylko termodynamikiem i to z politechniki, uczelni technicznej, a nie z uniwersytetu gdzie ludzie w sposób bardziej filozoficzny podchodzą do termodynamiki. Chciałem się więc tylko podzielić z Państwem niektórymi termodynamicznymi ważnymi faktami.
3 4
Chciałbym teraz szerzej tę termodynamikę przedstawić. Otóż mgławice świata (4) i wszystko dookoła nas składa się z atomów. Atom to jądro, które jest kombinacją ładunków elektrycznych i z kręcących się elektronów, które też są ładunkami. Wszystko więc jest “postrzępioną” elektrycznością z tym, że towarzyszą jej pola magnetyczne i grawitacyjne. Niewiadomo co było pierwsze i co kogo wygenerowało.
Ostatnie odkrycia fizyki pozwalają na silne podejrzenia (hipoteza) istnienia jeszcze innego pola, pola energetycznego Higgsa, które dało znać o sobie możliwością krótkiego zaistnienia cząsteczki nazwanej przekletą (goddamned). Środowisko kościelne skwapliwie wzięło z nazwy tylko część “god” i nazwało cząstkę Higgsa boską cząstką z nadzieją na szanse, że to nowe pole będzie rodzajem stwórcy. Podejrzenie jest, że pole to jest nośnikiem zakodowanej informacji o strukturyzacji elektryczności.
Działanie pola obrazowo porównuje się do cieczy, w której jest wiele pyłków (reprezentujących ładunki elektryczne), które są skrępowane lepkością cieczy i ruch tych pyłków nie jest swobodny jak np. w powietrzu, a posłuszny jest prądom cieczy tworząc różne skupiska i konfiguracje.
W płaszczyźnie biologicznej pole Higgsa przypomina DNA, które jest substancją niezwykle skomplikowaną i w swej budowie zawiera zakodowaną poteżną informację. Ten kod znajduje się w każdej komórce żywej jako plan całego stworzenia, którego jest tylko częścia, ale wiedząc z planu, jaką jest częścią, wątroby lub nogi, funkcjonuje odpowiednio i reprodukuje się zachowując to samo DNA.
Podejrzenie jest, że pole Higgsa formuje strukturę umysłu, który się samopoczuwa żywym stworzeniem posługującym się zmysłami (dotyku, wzroku, itd.). W zwiazku z tym określony obłok elektryczności postrzega drugi obłok i dzięki zmysłom nie widzi go jako elektryczność, tylko zmysłem wzroku widzi iluzję nazywając ją innym stworzeniem, a zmysłem dotyku może to stworzenie namacać tak jak namacać może inne obłoki elektryczności, widząc je iluzjonistycznie jako inne stworzenia, drzewa, kamienie, rzeki itp. Wszystkie te iluzje są mu namacalne, aczkolwiek nie jestem pewny czy drzewo widzi wzajemnie iluzje stworzenia, czy cokolwiek widzi, czy widzi obłok elektryczności. Stworzenie może podejść do drugiego stworzenia, pomacać i poczuć substancję. Można tutaj więc zaobserwować, że istnieje jakiś obszar bytu namacalnego, który będziemy nazywać poprostu żywą przyrodą. Stopniowo, ze stworzenia ewoluował się człowiek.
To co powiedziałem możnaby przedstawić graficznie (5). Istnieje jakaś postrzępiona elektryczność (na niebiesko), zawierająca obszar pól magnetycznych i grawitacyjnych (na żółto) oraz byt namacalny (na zielono), a termodynamika pokrywa swymi badaniami i rozważaniami prawie cały byt namacalny i tylko częściowo inne obszary.
5
Nawiasem, jest taki bardzo ciekawy przykład sceny, juz nawet w komiksach dla dzieci, a może nawet i trochę dla dorosłych, gdzie widać, że reżyser dla pobudzenia twórczej fantazji ubiegającej przyszłość, ukazuje, że dobry człowiek unicestwia złego za pomocą dziwnego urządzenia, przy dotknięciu którym zły znika. Wygląda to jakby jego obłok elektryczności spłynął, rozładowany, do urządzenia i nic nie zostaje, może pola, ale są nie widoczne. To jest coś takiego jak w książkach Lema.
6
Ja teraz już pozostanę cały czas w bycie namacalnym i będę mówić o przyrodzie. Termodynamika przyrody polega na ustawicznych przemianach energii, ich postaci, przy zachowaniu konsekwentych i nieubłagalnych praw (6). Nie ma więc potrzeby modlić się. Nam zostało tylko przyrodę podglądać i stosować jej reguły dla naszej korzyści. Sformułowanie termodynamiki przyrody polegało na tym, że ludzie w całym okresie cywilizacji obserwowali tę przyrodę, ale dopiero w ostatnim stuleciu zdołali wyartykułować pewne reguły, którymi ta przyroda się posługuje i nazwali je zasadami termodynamiki. Nie można ich matematycznie udowodnić ani matematycznie wyprowadzić i zostały one sformułowane tylko na podstawie strasznie długiej obserwacji ludzkiej, w czasie której nigdy nie zauważono, aby coś zdażyło się przeciwnie do tych zasad, wobec tego je sformułowano. Pierwsza z nich dotyczy energii i mówi o jej zachowaniu, to znaczy jeżeli doprowadzimy jakąś ilość energii gdzieś, to stamtąd dostaniemy tę samą ilość energii, najwyżej pod inną postacią. Wobec tego można by to zapisać jakoś na przykład, że ta ilość energii E równa się “constant”, (jest niezmienna). E=const; elegancki zapis.
A druga zasada mówi o kierunkach przemian zachodzących w przyrodzie. Mianowicie, podglądnięto, że ciepło zawsze płynie w stronę niższych temperatur, nie odwrotnie, a woda swobodnie spływa zawsze w dół, a nie pod górę. Pytanie jak to uogólnić, tak jak na przykład pierwszą zasadę uogólniono. Wymyślono więc pojęcie termodynamicznego prawdopodobieństwa sytuacji i nazwano takie pojęcie entropią i wówczas można było napisać, że suma przyrostów entropii π, (pi), jest zawsze większa od zera (π>0). Jest to ogólny zapis. Jest on bardzo cenny, bowiem czasami mamy jakąś złożoną instalację i nie wiemy czy ona będzie działać, czy jest ona poprawnie zaprojektowana. Jeżeli znajdziemy, że suma przyrostów entropii dla procesów w tej instalacji jest mniejsza od zera, to znaczy, że jest ona źle zaprojektowana. Nawiasem, π=0 jest tylko dla teoretycznej sytuacji.
Na przykład, pamiętam w PRL, był inżynier Mordasewicz, inteligentny człowiek, który wystąpił z ideą wynalezioną przez siebie bardzo złożonej instalacji chemicznej i która cudownie dawała więcej energii niż pobierała. Wnosił prośby o sfinansowanie budowy tej instalacji do różnych instytucji i zawsze mu odmawiano. Wniósł wreszcie coś w rodzaju skargi do Premiera i sprawa została skierowana do mnie dla roztrzygnięcia. Długo analizowałem tę instalację, aż wreszcie znalazłem, że w jednym z ogniw występuje π<0, a więc wbrew drugiej zasadzie i to było już niezbitym dowodem, że poprzednio słusznie odrzucano jego projekt na podstawie intuicji.
Te dwie zasady są bardzo kluczowe dla badania energetycznych przemian w przyrodzie. To tak jakby dwa punkty widzenia, jakby dwa różne widoki tego samego przedmiotu. Złym przykladem jest kula, bo ona z każdej strony jest kołem, ale już walec z jednej strony jest kołem, a z drugiej prostokątem. A są jeszcze bardziej skomplikowane przedmioty, gdzie dwa widoki są bardzo cenne. Na przykład ten widok z góry (7) przedstawia jedno koło, drugie koło i jakieś dwa występy. Co to może być?
7
Ale jeśli dodamy drugi widok, z boku, (8), to widzimy, że to duże koło jest rondem sombrera i kowboy jedzie na rowerze. Ten drugi widok dostarcza nam bogactwo informacji, można nawet szprychy policzyć w tym rowerze. Na ogół wszystko ma “dwie strony medalu”.
8
A teraz przystąpmy do naszego, że tak powiem, obwinionego, którym jest atmosfera ziemska (9). Ona głównie składa się z azotu, który oznaczamy literą duże N i dopisujemy 2, bo najchętniej azot chodzi parami. Taka jest natura, że dwa atomki azotu chodzą razem. My możemy zrobić, żeby chodziły na przykład we trójkę, ale to wymaga energii. Wobec tego swobodna równowagowa sytuacja dla azotu jest: dwa atomy w drobinie.
9
Podobnie tlen, który oznaczamy dużą literą O, ale są takie gazy, zwane szlachetnymi, na przykład argon, one się nie chcą z nikim kolegować, chodzą same. Taka jest natura. Natomiast mogą być drobiny trój-atomowe, jak na przykład CO2, jeden karbon i dwa tleny. I może być CO3, ale to już będzie na siłę zrobione; musi być włożona energia. Swobodnie w naturze występuje CO2 podobnie jak H2O; dwa atomy wodoru i jeden atom tlenu. Ale mogą być też drobiny więcej atomowe, cztero, pięcio-atomowe jak na przykład metan CH4; jeden karbon i cztery atomy wodoru. (Nawiasem, dodam jeszcze, że istnieją drobiny złożone nawet z kilkuset tysięcy atomów i nimi zajmujemy się w zakresie chemii organicznej.)
Dlaczego ja o tym mówię? Otóż dlatego, że w naturze gazy zachowują się różnie i warto powiedzieć o następnych obserwacjach człowieka. Okazuje się, że gazy jedno- i dwu-atomowe nie przeszkadzają w zjawisku promieniowania, przepuszczają promieniowanie niezakłócone, natomiast gazy trój-atomowe i więcej-atomowe, interweniują, rozpraszają, osłabiają i przeszkadzają w promieniowaniu. Wobec tego stąd wniosek, że jeżeli chodzi o atmosphere, to tylko dwutlenek węgla CO2 i para wodna H2O przeszkadzają w promieniowaniu i podgrzewaniu Ziemi. Z tym, że proszę zauważyć, pary wodnej H2O jest w atmosferze prawie sto razy więcej niż tego dwutlenku węgla, a pary wodnej właściwie się nie czepiamy chociaż jest jej więcej. Dlaczego? Bo jesteśmy bezsilni. To jest sprawa parowania oceanów i innych powierzchni wodnych, a z drugiej strony natura zorganizowała sytuację nasycenia w taki sposób, że większa niż pewna ilość pary wodnej, 3 lub 4 %, jak tutaj napisałem, tego rzędu, nie może być przekroczona bo … wtedy pada deszcz. I tak to się para wodna sama ogranicza. Jednym słowem nie ma jak się przyczepić tej pary wodnej. Natomiast tego biednego CO2 to się czepiamy choć jego jest bardzo mało. Teoretycznie moze być nawet na przykład 60 % i nigdy nie będzie padać “dwutlenkowy” deszcz, ale na szczęście natura jest tak urządzona, że to CO2 moze wzrosnąć stosunkowo tylko bardzo nieznacznie.
Może się też zdarzyć tak, że w jakimś zamkniętym pomieszczeniu jest kilkanaście osób, w nie wentylowanym pomieszczeniu przebywają ludzie kilka godzin, to po tym czasie CO2 lekko wzrośnie i stąd może bierze się powiedzenie, że na wsi jest świeże powietrze, bo ludzie okien nie otwierają.
Mimo, że CO2 nie może za bardzo wzrosnąć, to niektórych ludzi bardzo boli i przyczepiają się do tej sprawy. Boją się wzrostu temperatury, bo topnieją wówczas lodowce na biegunach, oceany wzbierają i mogą zatopić Wenecję. Jednak przy wzroście temperatury Ziemi, wzrośnie intensywność parowania oceanów, jak to rezolutnie potem w czasie dyskusji zauważy pan Lucjan Oleszczuk. Więc nie wiadomo czy topiące się lody biegunów są takie groźne.
Ja wykładałem moim studentom teorię spalania i słuchali jej przyszli i strażacy i energetycy. Strażacy stosowali tę teorię do spalania domów i chodziło o to, żeby te domy jak najgorzej się spalały, a ta sama teoria stosowana przez energetyków była po to, żeby spalanie paliw jak najsprawniej zachodziło. Ja teraz będę energetykami się zajmować.
Paliwa i Spalanie
Po co jest spalanie? Ludzie chcą mieć ciepło i energie, a spalanie jest reakcja chemiczną ciepłodajną, tylko co tu spalać? Okazuje się, że w praktyce zostaje spalać tylko karbon, wodór i … siarkę, ale to jest bardzo nie dobrze spalać siarkę, bo zapach jest nie dobry. Bo żelaza spalac nie warto, bo służy jako materiał konstrukcyjny, czy jakieś inne metale, owszem można spalać, bo dadzą ciepło, ale to nie ma sensu. Karbon i wodór są w postaci paliw. A skąd sie biorą paliwa? Otóż setki tysięcy lat temu klimat był bardzo ciepły (10), ci od “histerii” może by powiedzieli, że było jakieś wielkie uprzemysłowienie, które ociepliło klimat. Góry były strasznie poszarpane, młode, gigantyczne rośliny stały w wodzie i biegały tam gigantyczne zwierzęta. Było ciepło. Flora i fauna obumierała, szczątki spadały na dno laguny. Robiło się torfowisko. Można wtedy było czerpać torf.
10
L.C. Robersen, Fuel, The conquest of man’s environment, Hutchison of London, 1963.
Po następnych dziesiątkach tysięcy lat krajobraz się zmienił jak przedstawia rysunek (11). Góry złagodniały na skutek erozji wiatrów i deszczów. Stworzyła się warstwa sedymentacyjna, która pokryła te resztki gnijące, powstał węgiel brunatny przez karbonizację, która polega na tym, że wydobywały się z tych resztek różne pierwiastki chemiczne, a mało karbonu i wodoru. Tym pokładom często towarzyszyły warstwy ropy naftowej i gazu. Te wszystkie paliwa były pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego.
11
L.C. Robersen, Fuel, The conquest of man’s environment, Hutchison of London, 1963.
A dzisiaj, po następnych tysiącach lat, mamy krajobraz taki (12); są już pokłady węgla kamiennego bardzo zaawansowane w procesie karbonizacji. Góry prawie Świetokrzyskie, płaskie, a w miejsce roślin pojawiły się szyby górnicze.
12
L.C. Robersen, Fuel, The conquest of man’s environment, Hutchison of London, 1963.
Takie to paliwa są dzisiaj wydobywane i spalane. Ale teraz jeżeli chodzi o spalanie, to ono zachodzi na trzech poziomach szybkości. Jest spalanie niskotemperaturowe, bardzo powolne. Przykładem może być nie pomalowana stal; rdza jest produktem spalania. Ale może też być na przykład spalanie w człowieku, który wdechuje tlen, który przez hemoglobinę tętnicami dostaje się do wszystkich komórek ciała, a równocześnie system pokarmowy dostarcza tam przetrawione węglowodany. I tam w tych komórkach odbywa się spalanie, delikatnie i bardzo powoli przy temperaturze 37 oC i nie daj boże, żeby ta temeratura wzrosła o kilka stopni, bo wtedy może skończyć się bardzo tragicznie, bo wówczas skrzepną białka, zwłaszcza te najdelikatniejsze w mózgu, skrzepną tak jak białko jajka na gorącej patelni. Produkty spalenia odprowadzane są żyłami i z płuc wydobywa się CO2.
Komórki są przepięknym zjawiskiem, każda to jest osobne stworzonko i pełni wiele różnych funkcji, a z tych stworzonek zbudowane jest duże stworzenie, którym jest człowiek lub jakieś inne zwierze. Kiedyś lekarze napisali pracę na temat analizy termodynamicznej procesów w komórce i ten artykuł dostał się do mnie dla recenzji przed publikacją. Wtedy poznałem to piękno komórki i tę piękną myśl ludzką, która zastosowała termodynamikę nawet do komórki ludzkiej. To było coś pięknego. No, niestety znalazłem parę błędów, zwłaszcza to, że nie uwzględniono dopływającej energii elektrycznej impulsu z mózgu, bo to była komórka neuronu.
Spalanie szybkie to jest to na codzień, które widzimy w kuchence gazowej, albo w kotle parowym i znamienne jest tym, że czoło spalania przesuwa się z prędkością około pół metra na sekundę. Ale natura pozwala jeszcze, żeby zachodziło spalanie błyskawiczne, detonacja. To jest spalanie, tylko takie w którym czoło spalania wędruje z prędkością kilku kilometrów na sekundę. Istnieje jeszcze specjalny rodzaj spalania; eksplozja, polega na tym, że tam nie ma takiego czoła spalania, tylko tam jest pewna ilość, mieszanki palnej, która zapala się całą objętością naraz i następuje wybuch i to jest eksplozja. Tak więc jest różnica między detonacją a eksplozją.
13
Spalanie karbonu prowadzi do tego nieszczęsnego CO2, a spalanie wodoru do pary wodnej (13), na którą nie mamy rady, ale najczęściej spalamy mieszaniny karbonu i wodoru, weglowodany, które spalają się na CO2 i parę wodną. Natura, czyli przyroda, daje nam jakby kontr-zjawiska do tego produkowania CO2. Jednym z tych zjawisk jest chemosynteza (14). To jest najstarsze chyba zjawisko w historii planety, ono zajmuje miejsce w teorii ewolucji życia, wtedy kiedy to po raz pierwszy, trzy czy cztery miliardy lat temu, nawet nie pamiętam dobrze, pojawiły się pierwsze stworzenia jednokomórkowe – bakterie, które miały taką właściwość, że katalizowały, czyli inicjowały, reakcje chemiczne między związkami nieorganicznymi i CO2, absorbowanym z powietrza i dawały właśnie ten węglowodan i inne jeszcze produkty. Ale tenże węglowodan, produkt organiczny, był tym z którego potem wyewaluował się jakiś twór, który żył. Niektóre źródła podają, że ta chemosynteza i pochłanianie CO2 przez oceany jest około 60 razy większa niż ta na lądzie.
14
Drugim kontr-zjawiskiem pochłaniania CO2 jest fotosynteza. Jest to również reakcja chemiczna ciepło-biorcza i tym razem energia doprowadzana jest przez światło, niekoniecznie słoneczne, byleby dostatecznie silne. Ta reakcja zachodzi między parą wodną i zaabsorbowanym CO2, a otrzymujemy ten weglowodan szlachetny plus zbawienny tlen. Czyli to jest dokładnie ta sama reakcja, którą pokazałem dla spalania. Jeśli odczytamy tę reakcję w kierunku odwrotnym, to uzyskamy reakcje spalania węglowodanu. Czyli natura zoorganizowała dla nas kontr-zjawisko, które przeciwdziała temu wytwarzaniu CO2. Znamy takie przypadki, że w pomieszczeniach uprawia się rośliny, dostarcza się tam dodatkowe CO2, by zwiększyć jego koncentrację w powietrzu, żeby wydajność fotosyntezy zwiększyć. Ja nie wiem co na to ta grupa … “histeryków” by powiedziała, że właściwie CO2, w pewnym sensie, użyźnia powietrze jeżeli chodzi o życie roślin.
Jeszcze takie uwagi, zwłaszcza dla tych, którzy lubią chodować rośliny. Fotosynteza jest to takie zjawisko, że na przykład liść jakiejś rośliny dostarcza sobie sam wodę z ziemi przez korzenie i naczynia kapilarne i absorbuje z powietrza CO2 i tworzy z tego miąższ tego liścia, a przy okazji wydziela tlen O2. Ten miąższ to jest właśnie ten węglowodan w roślinach, który za kilkaset tysięcy lat może się zdarzyć, źe zgnije, opadnie na dno laguny i zostanie węglem kamiennym w przyszłości.
Inna uwaga jest taka, że nie powinno się właściwie liści polewać wodą, tylko ziemię nasycać wodą, bo jeżeli polejemy liść, to on się będzie dusić, bo nie ma jak zaabsorbować CO2 z powietrza. Trzeba dawać wodę do ziemi i liść sobie sam wodę weźmie. Natomiast można stosować wodę tylko wtedy, kiedy roślina jest zabłocona, by ją umyć z tego błota i potem już nie polewać liścia.
Widzimy (15) tę nieszczęsną ilość tego CO2, o które całe batalie toczą. Można rozważyć tę ilość CO2 w kilogramach jaka się wydziela w odniesieniu do jakiejś jednostki wytworzonej energii, na przykład do mega dżula (MJ). Jest to taki jakiś wskaźnik x. I można wyprowadzić taki wzór; ile to x wynosi. Otóż zależy to od zawartości wodoru h w paliwie spalanym i im jest tego wodoru więcej tym wartośc x jest mniejsza, czyli dobrze. Odwrotnie jest z zawartoscią karbonu c w paliwie spalanym. Natomiast η (eta), to jest sprawność konwersji energii chemicznej spalanego paliwa na energię elektryczną. Ta sprawność niestety nie jest za wysoka, niewiele większa niz 40 %, bo to wynika z drugiej zasady termodynamiki.
15 16
Kiedyś zostałem nawet zapro… , właściwie nie zaproszony, a raczej wezwany, na zebranie partyjne, bo to było za czasów PRL, na wysokim szczeblu, w sprawie sprawności. Bo ktoś “doniosł”, że sprawność silnika elektrycznego jest 99 %, a sprawność elektrowni tylko nieco ponad 40 %. Zacząłem więc że:
– “To wynika z drugiej zasady termodynamiki i najlepiej to Carnot wyjaśnia za pomocą swojej teorii obiegu…” – raptownie mi przerwano:
– “Towarzyszu” – (chociaz ja nigdy w życiu nie należałem do żadnej partii) – “wy nie zasłaniajcie się towarzyszem Carnotem, jak będzie potrzeba, to my jego też weźwiemy.” – Nie wspomniałem już, że Carnot nie żyje od około 200 lat.
Proszę Panstwa, teraz jest taka rzecz, że można przedstawić na wykresie (16) ten nieszczęsny wskaźnik x ilości CO2 w zależności od tego ile wodoru siedzi w paliwie spalanym. Im mniejsze x tym lepiej. I tutaj jest troche racji w tym, że na przykład węgiel kamienny spalany daje nam 230 g CO2/MJ, natomiast benzyna, to jest to co spalamy w samochodach, daje 180, a metan, tutaj reprezentuje gaz ziemny, daje bardzo malo: 120. No, ale w gruncie rzeczy na świecie jest troche mało tego metanu i benzyny i musimy czasami sięgnąć po węgiel kamienny, ale trzeba trzymać znaczenie wodoru w pamięci.
Teraz to bedą takie różne uwagi.
Chciałbym podkreślić straszną wagę odgazowania węgla. Spalanie jego to właściwie, z punktu widzenia termodynamiki, jest przestępstwem dlatego, że węgiel zawiera w sobie składniki takie jakie zawiera ropa i my możemy je wydobyć przez odgazowanie. Tylko jest to troche trudniejsze, ale Polska od czasu drugiej wojny światowej miała dużo czasu do dzisiaj, żeby opracować supernowoczesne technologie wykorzystywania tej śmietany smolnej z węgla, ale niestety dywersja sowiecka sprawiła, że przemysł węglowy podupadł. Właściwie to chciano zupełnie zlikwidować kopalnie gdyby nie to, że w Polsce są złoża świetnego węgla koksowniczego. Był specjalny tor kolejowy tajnie prowadzony lasami prosto do Związku Radzieckiego i ten węgiel, najlepszy na świecie, byl odprowadzany prosto do Związku Radzieckiego. Ale teraz mamy nieszczęście, bo jesteśmy zależni, przez tę sowiecką politykę w Polsce, od ropy i gazu, który dzisiaj jest właśnie dostarczany z dawnego Związku czyli z Rosji. Trudno będzie w Polsce odbudować koncepcję odgazowania. Ono polega na tym, że węgiel praży się w wysokiej temperaturze bez dostępu tlenu, w zwiazku z tym wydziela się gaz, który jako miejski można użyć, i ciecz, smołą zwana, prawie dokładnie taka sama jak ropa naftowa. Ciężko nam bedzie teraz to odbudować.
Inne zagadnienie no to preferowanie paliw wodorowych, biomas, to jest oczywiste, że trzeba bo wiecej tam jest wodoru, pokazaliśmy (16), że to jest istotne.
Dobrym pomysłem jest sadzenie drzewek, zwłaszcza w miastach.
Jeżeli chodzi o składowanie CO2 pod ziemią, to polega na tym, że, za ciężkie pieniądze, bedzie się wyłapywać CO2 ze wszystkich kominów, żeby ono nie poszło do atmosfery, gromadzić, sprężać do bardzo wysokiego ciśnienia i długimi rurociągami, na kilkaset kilometrów, tłoczyć do miejsca, gdzie pod ziemią, kilka kilometrów, jest jaskinia po wyrobionym węglu czy ropie. I tak tam to zabetonowywać. To są straszne koszty.
Napęd samochodów wodorem; jak najbardziej jest wskazany. Oczywiscie nie będzie CO2, nie bedzie smogu w miastach, tylko problem skąd ten wodór wziąć? Bierze się on z elektrolizy wody. Elektroliza potrzebuje energii. W takim razie ta energia musi być wyprodukowana przez spalanie węgla w elektrowni. Tyle, że taka elektrownia może jest poza miastem i tam będzie się wydzielać dwutlenek węgla, a energię elektryczną używać do elektrolizy i produkcji wodoru do samochodów. Poprostu rozpraszamy CO2 z miasta. Tak samo jest z napedem elektrycznym samochodów. Podobnie musimy energię elektryczną zrobić gdzieś indziej, ale musimy CO2 wytworzyć. Hybrydowe rozwiazania dają to, że po mieście podróżujemy napędzając samochód spalanym wodorem, albo elektrycznością, a wyjeżdżając z miasta włączamy zasilanie silnika benzyną, która już wydziela CO2.
Napęd samochodu wodą jest oszustwem lub dziecinnym marzeniem, – tatuś będzie szczęśliwy jak zobaczy, że bak jest pełny (17). Nie można spalać wody, która jest właśnie spalania produktem. Nie ma w ogóle co tu mówić.
17
Elektrownie
Można powiedzieć, że właściwie przewaga na świecie jest elektrowni konwencjonalnych (18), które spalają ten karbon i wodór i wytwarzają CO2. Niektóre kraje mają elekrownie atomowe, na przykład dochodzi czasami do 15, 20 % udziału elektrowni atomowych, ale w Polsce na przykład jest ten przypadek, że jest zero. Wodne, to jest też mały procent, bo to muszą być kraje, które mają jakieś duże ilości wody na wysokich poziomach i różnica poziomów sprawia, że tę wodę możemy przyspieszyć i spada ona z dużą prędkością na łopatki turbiny, która obraca nam generator elektryczny i powstaje energia eletryczna. Na przykład Szwajcaria, Norwegia, mają wysokie góry i dużo wody, to sobie mogą na to pozwolić. W Polsce jest bardzo mało takich okazji. Elektrownie wiatrowe, ich na świecie to tylko średnio około 3 %. Dlaczego, to potem może trochę się wyjaśni.
18
Jezeli chodzi o elektrownie węglowe (19), to rzeczywiście krajobraz ich jest często zamglony, ale zobaczmy na cenę jednostkową i zapamietajmy sobie, (~160 zł/kWh), to nie jest sztywna cena, to jest tylko rząd wielkości, bo zależy ona od wielkości elektrowni i im elektrownia jest większa tym energia jest tańsza.
19 20 21
To są właśnie te kominy elektrowni (20), które powodują wypuszczanie CO2 do otoczenia, natomiast te kominy (21), często przez propagandę pokazywane, one są łagodne, one wydzielają tylko parę wodną, która powstaje przy chłodzeniu wody. I takie kominy właśnie są w elektrowni jądrowej (22). Jest ona mała i ma tylko te kominy łagodne. Proszę zauważyć cenę jednostkową (~457 zł/MWh). Jest już ona znacznie większa. A elektrownia atomowa działa tak, że właściwie to jest prawie elektrownia konwencjonalna, tyle że zamiast kotła parowego jest reaktor atomowy, w którym to cieplo do podgrzewania pary wodnej jest wytwarzane, nie ma więc spalania wytwarzającego CO2, a poza tym wszystko jest tak samo.
22
Elektrownia wodna (23) ma ceną (~400 zł/MWh) tego samego rzędu co atomowa. Już przedtem powiedziałem, polega na wykorzystaniu bardzo dużej różnicy poziomów wody, to związane jest z dużymi inwestycjami i zakłóceniami ekologicznymi.
23 24
Zresztą w tym miejscu chiałbym wspomnieć znowu zadziwiającą myśl ludzką w pogoni za tą energią. To jest Morze Czerwone (24), na biało, z poziomicami głębokości. To Morze jest podłużne, ma około 2000 km długosci i 200, 300 km szerokości. Jest zamknięte od góry Kanałem Suezkim, a od dołu cieśniną łączącą z Oceanem Indyjskim. Dlaczego ja o tym mówie? Bo wpadli na pomysł, ponieważ Morze Czerwone wyjątkowo szybko odparowuje, to zamknąć ten dopływ wody z Oceanu Indyjskiego i po kilkunastu latach Morze tak odparuje, że będzie różnica poziomów gdzieś tam 100 m, będzie można zbudować wielką tamę i będzie można mówic o mocy 50 000 MW. I napisano artykuł do tego projektu pod protektoratem ONZ i mnie przysłali do recenzji ze strony termodynamicznej, bo tam były jeszcze różne inne aspekty, ekologiczne, bo jak widać mnóstwo krajów było w to wmieszanych. Ja zauważyłem też pewne błędy, dałem negatywną opinię. Ale ważne jest to, jak myśl ludzka ma fantazję i szuka tej energii w rozmaity sposób.
Najprostsza elektrownia słoneczna to jest taka kominowa (25) elektrownia. Ona polega na tym, że podłoga czarna pokryta jest pokrywą, taką przeźroczystą, przez którą słońce przechodzi i podgrzewa tę czarną podłogę, od której podgrzewa się powietrze. W środku jest komin i na zasadzie ciągu to powietrze zaczyna przyspieszać i wydobywać się do góry. I wtedy my w gardle wsadzamy turbine, która jest obracana tym przepływem powietrza i turbina napędza nam generator elektryczny. Ale widać, że elektrownia jest dość duża.
25
Są panelowe elektrownie słoneczne (26). Polega to na tym, że płytka metalu z zawartościa cynku ma tę właściwość, taka jest natura, że naświetlona światłem daje napięcie i moc, która z tych kilkuset tysięcy paneli, zbierana jest w jedno miejsce w pokaźną moc. Jest też taki problem, że te panele muszą być obracane za słońcem, zawsze prostopadle, jak słonecznik. To sprawia trochę kłopotu technologicznego. Koszt orientacyjny jest też podany dla porówniania.
26
Na przykład słoneczna farma (27), największa we Fancji zawiera 112.780 słonecznych paneli pokrywających zbocze góry o powierzchni 494 akrów. Otrzymuje się moc 100 MW.
27
Istnieją też elektrownie słoneczne koncentrujące (28). Otóż jest znowu kilkaset tysięcy luster parabolicznych, jak słonecznik wedrujące za słońcem i skierowujące odbite promieniowanie na czubek wieży i to wytwarza bardzo wysoką temperaturę i zachowuje się jak kocioł parowy, wytwarza parę wodną, która spływa na dół do turbiny parowej i dalej już jest wszystko po staremu.
28
Godny jest podziwu niemiecki potencjał finansowy i inwestycyjny i myśl niemiecka. Planują, głównie koncerny Siemens i Bosch, wykorzystanie północnej Afryki (29) do pokrycia właśnie elektrowniami słonecznymi do produkowania energii elektrycznej, która podwodnymi kablami morskimi doprowadzana byłaby do zachodniej części Europy. Jedna z takich właśnie elektrowni słonecznych miałaby powierzchnię równą powierzchni Szwajcarii. Stąd widać więc skalę przedsięwzięcia. A poza tym ilustruje to też sytuację w jakiej jest pani Merkiel naciskana, delikatnie mówiąc, przez koncerny niemieckie do utrzymywania dobrych stosunków z Arabami, bo jak tam budować elektrownie jeżeli nie będzie dobrych stosunków? Rzuca to też pogląd na emigracje. Taka jest rzeczywistość.
29
Łany wiatraków (30) można zastosować i każdy z tych wiatraków ma na górze generator elektryczny, który jest napędzany przez wiatr i te skrzydła i wtedy energia elektryczna zbierana ma dużą moc. Największy wiatrak może mieć moc dochodzącą nawet do 2 MW. A cena, taka sobie umiarkowana.
30
O elektrowni wiatrowej spotykane są dyskusyjne opinie (31), że zbudowanie jej wymaga stosunkowo dużo materiału, stali, i dużego zużycia paliw, a wiatrak rozpada się przed zwróceniem się inwestycji.
31
Energia Słoneczna
Jezeli chodzi teraz o energię słoneczną, to Słońce jest bardzo duże, na przykład weźmy w skali, gdyby było ono jak ta scena, to Ziemia byłaby jak ziarnko grochu na parkingu. Jest to sprawa wielkości i odległości i to dobrze, bo gdyby Słońce było bliżej to byśmy spłonęli.
Z tym, że Słońce ma swoje życie. To jest masa strasznie gęstych gazów, bardzo gorących i to ciepło jest wytwarzane na skutek reakcji jądrowych we wnętrzu Słońca, z tym że powierzchnia Słońca trochę się zmienia na skutek plam (32) na Słońcu, albo wybuchów (33). Poza tym istnieje bardzo dużo pól magnetycznych (34) w Słońcu i na zewnątrz, które odchylają promieniowanie cieplne do Ziemi.
32 33 34 35
Poza tym Ziemia porusza się (35) po torze eliptycznym dookoła Słońca i są lata, w których Ziema jest blisko Słońca, ale czasami jest dalej od Słońca. To znowu rzuca światlo na intensywność promieniowania otrzymywanego na Ziemi. Istnieje też odchylanie osi obrotu od kierunku północnego w kierunku obrotów co sprawia, że nagrzewanie przesuwa się czasami nieco. Oprócz tego jest precesja; ta oś obrotu obraca się sama w sobie.
Te wszystkie zjawiska sprawiają, że przez długie lata zmiany intensywności promieniowania słonecznego docierającego do Ziemi, ja się aż boję powiedzieć, szacują na plus minus 20 do 30 %, na przestrzeni wieków. To jest bardzo dużo.
Przyglądnijmy się teraz temu promieniowaniu słonecznemu (36).
36
Ono polega na tym, że każdy przedmiot promieniuje. Jeżeli ma jakaś temperaturę to wydziela promieniowanie o tej temeraturze i energia promienista jest proporcjonalna do czwartej potęgi temperatury tej powierzchni. W związku z tym to jest pierwsza uwaga. Teraz jezeli chodzi o Słońce to ono przysyła nam zmienne porcje energii promienistej, zmienne na skutek właśnie tych faktów, które wspominałem. Temperaturę powierzchni Słońca ocenia się na około 6000oC. Dla porównania temperatura płomienia świeczki, praktycznie równa temperaturze w piecu przemysłowym, jest około 1700 oC, z tym że w piecu płomien jest większy. Promieniowanie Słońca jednak nas nie parzy. Dlaczego? Bo jest bardzo rozcieńczone, czyli jest to promieniowanie o wysokiej jakości, ale strasznie rozcieńczone. Ale spróbujmy wziąć soczewkę i skierować sobie ognisko soczewki na dłoń, to poczujemy, że jest to gorące promieniowanie. Jeżeli by zrobić największą nawet soczewkę, to nigdy nie skupimy tego promieniowania do temperatury wyższej niż 6000oC, co wynika z drugiej zasady termodynamiki.
Można powiedzieć, że do górnej warstwy atmosfery dociera ilość energii promieniowania E=1368 W/m2 z tym, ze praktyczna wartość jej jest około 7 % mniejsza, co wynika również z drugiej zasady termodynamiki, ale to jest wciąż poważna ilość energii i tam na górze mielibyśmy energie do zasilania, z jednego metra kwadratowego, np. dwóch żelazek do prasowania.
Tu są dane (37), według których ta średnia wartość E fluktuuowała przez lata.
37
No, ale to E przechodząc przez warstwę atmosferyczną, osłabia się i w niektórych miejscach jest zerem. Te gazy trójatomowe i wiecej, o których mówiłem, w warstwie zachowują się tak jak tu pokazałem (38). Otóż gorące promieniowanie przechodzi przez warstwę takich gazów i w małym stopniu jest zawracane, natomiast chłodne promieniowanie, takie na przykład jakie powierzchnia Ziemi promieniuje też, to więcej tego promieniowania jest zawracane.
38
39
To ma takie skutki, że gdyby nie było atmosfery (39), to Słońce by promieniowało na Ziemie, Ziemia odpromieniowywałaby swoje, ale równowaga temperatury by się utrzymywała na niskim poziomie, no na przykład – 2oC, trudno powiedzieć. Na skutek tego, że jest atmosfera, taka jakby izolująca, zjawisko polega na tym, że ilość energii słonecznej jest mniej tracona przy docieraniu niż przy odpromieniowniu Ziemi i w sumie Ziemia dostaje wiecej ciepła, w wyniku takiej izolacji, i temperatura wzrasta, czego ludzie udają, że sie boją, bo mogą się lodowce stopić, podniesie się poziom mórz i zaleje Wenecję, a może nawet i Nowy York.
Temperatura Ziemska To
Co z tą temperaturą ziemską? Otóż możemy takiego stwierdzenia użyć i tę energię aktualną, nie tę co dociera do atmosfery, ale tę rzeczywistą E co dociera do Ziemi (40), przyrównać do tego co Ziemia odpromieniowuje, proporcjonalnie do swojej temperatury, do potęgi czwartej, przy jakimś współczynniku przepuszczalności d.
40
Można nawet zbudować taki wykres (41), gdzie dla różnych przypadków energii E dopływającej do Ziemi, w różnych miejscach, i w zależnosci od przepuszczalności atmosfery, zależy temperatura. Na przykład jeżeli byśmy mieli 80 % przepuszczalność atmosfery i 300 byłaby energia, no to odpowiada temu
temperatura około 14oC. Ale w innych miejscach może być taka E i taka przepuszczalność, że ta temperatura może dojść do 80oC, itd. Na Ziemi są więc różne temperatury; jak tu teraz mówic o tej średniej temperaturze, nie jest to takie łatwe.
41
Jest więc mnóstwo różnych modeli strasznie skomplikowanych, ale nie o to chodzi, ja tylko dla przykładu ten (42) właśnie tutaj dałem,
42
…bo on jest wynikiem badań dwóch profesorów, Wilka i Sladka i Sladek jest wychowankiem profesora Wilka, który jest moim wychowankiem i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że ten Wilk jest już niestety na emeryturze. To bardzo pesymistycznie o moim wieku świadczy.
Ale na szczęście żyje jeszcze profesor, którego ja jestem wychowankiem, (zmarł dopiero w 2017 roku), a inny mój wychowanek (moja żona Grażyna, obecna na tym zebraniu) pracuje w randze profesora (principle scientist) w calgaryjskiej instytucji naukowo-badawczej i na emeryturze jeszcze nie jest, (aczkolwiek później przeszła).
W każdym razie chciałem pokazać, jak ten model obliczeniowy jest bardzo złożony i chcę pokazać tylko same wyniki (43).
43
Co oni wykryli? Otóż na tej osi pionowej przyjęli pewną średnią wartość temperatury Ziemi jako zero i badali odchyłki tej temperatury na plus i na minus. Z tym że dla różnych przypadków, w których CO2 zmieniali w największym praktycznie możliwym zakresie i H2O tez, praktycznie w możliwym maksymalnym zakresie. I wyszło tak, że jeżeli H2O się zmienia, to temperatura bardzo znacznie sie zmienia wokół średniej. Natomiast zmiany CO2 powoduja bardzo niewielkie zmiany temperatury. Czyli potwierdza się właściwie to, że głównym problemem jest para wodna.
Następnie są pokazane (44) wyniki badań w latach od 1979 do współczesnych lat. Zmiana temperatury przebiegała według strasznie skomplikowanej krzywej, chociaż CO2 monotonicznie wzrastało. Oczywiście to jest różnica skali, bo ten wzrost jest w gruncie rzeczy nie wieki, bo o 0.04 %, tylko skala jest rozrzedzona, żeby to wyraźnie pokazać. Ten rysunek dowodzi, że przyrost CO2 jest jakiś nieznaczny, ale nie związany z temperaturą, nie ma żadnej korelacji. Powinno to iść jakoś w parze.
44
45
Wobec tego przytaczam tu jeszcze inne badania (45) za lata od narodzenia Chrystusa, aż po dzisiejsze czasy i znowu wahania tej temperatury na plus i na minus. Widać wyraźną cykliczność. Na przykład w okresie tym, to jest około okresu Mieszka Pierwszego, był szczyt temperatury, powiedzieliby ci “histerycy”, że widocznie jakieś uprzemysłowienie było, ale potem Mieszko znalazł jakis sposób czy coś i zaczeła sie obnizać ta temperatura. A obecnie jestesmy w obszarze wzrostu temperatury.
Ja pamiętam jak widziałem Al Gore’a referującego, ten przyrost z ostatnich lat tej temperatury, w audytorium ONZ-u. Zrobił to w sposób bardzo aktorski. Wykres był duży; taki jak ta scena. Jemu podawali takie magnetyczne punkty i czytali wartość i on te punkty ostentacyjnie nakładał na wykres w zalezności od roku.
Zaczał w poprzednich latach dosyć nisko, potem coraz wyżej, potem się wspinał na palcach, a za rok bieżący dostał ten punkt i poprosił o drabinę biblioteczną, wlazł na nią i tam połozył dramatycznie ten punkt; proszę, jak to ta temperatura wzrosła.
A to poprostu była skala tak dobrana, żeby to zrobiło wrażenie. Trochę przypominaja mi się czasy kapłanow egipskich, którzy wykorzystali wiadomość o zaćmieniu Słońca do ujarzmienia buntu ludu.
Mało Znane Przykłady Rujnownia Naszej Atmosfery
Prawie poufne materiały (Industrial Flares”, International Flare Consortium, American Flame Research Committee TOTeM36, 2015) na temat permanentnych pochodni spalanych w różnych objektach gazowych (46).
Kazdy taki objekt, nietylko traci megawaty mocy, ale wysyła straszną ilość CO2 i zatruwa tę atmosferę. I to nie tylko w Kanadzie, Albercie i Alasce, ale i w Kuwejcie, na Syberii i w Indiach. A w Nigerii obliczono, że ten wyziew gazów jest równoważny pokryciu ciepla i energii dla 20 milionów ludzi. Nie mówiąc o Persji i różnych pożarach.
46
A tu jest przykład (47) unicestwiania części złoża, z którego, przed wydobywaniem ropy naftowej, najpierw wydobyto bezużytecznie gaz, który przeszkadzał wydobyciu cennej ropy. Spalano więc to przyległe złoże gazu w takiej ilości, która by na przykład w Polsce dała duże zasilanie energią.
47
48
Od roku 1990 aż po dzisiejsze prawie czasy, przepraszam własciwie aż do 2100, zrobiono taki wykres (48), ile który kraj tego CO2 wyrzuca do atmosfery. Oczywiście do tego czasu (2016) zrobiono to na podstawie statystyki, a resztę wyekstrapolowano na podstawie prognozy jakiejś. Szerokość każdego takiego paska jest proporcjonalna do ilości karbonu, który wydziela kraj. Któż to jest ten najszerszy pasek? Chiny, proszę Państwa. A ten niebieski, to jest reszta świata, a to jest Meksyk (granatowy), a to są Indie (purpurowy), a to jest Europa Wschodnia ze Zwiazkiem Radzieckim (beżowy), później z Rosja. To są Stany Zjednoczone (ciemno niebieski), jest Zachodnia Europa (zielony), a jest też i Japonia na żołto, na biało jest Kanada. Polski tu w ogóle nie ma. No to w takim razie po co Kanada ma się martwić jak są do zmartwienia inne kraje.
Siły Natury
A siły natury? Wybuchy wulkanów; jedni mówią, że jest 200 czynnych wulkanów, a inni mówią, że jest 1500. A na przykład taki Krakatau (49) – to była jedna z największych klęsk natury żywiołowej na kuli ziemskiej.
49
A Islandia w 2010 roku? – zablokowała transport lotniczy. Pinatubo, Filipiny (50) – ocenia się, że wyziew tego wulkanu, co prawie miesiąc trwał, szacują, rownoważy się wysiłkowi ograniczenia CO2 przez całą cywilizację.
50
Widac z tych punktów czerwonych (51) pokazujących rozmieszczenie wulkanów, że jest ich raczej chyba więcej niż 200 na świecie. A ciekawe jest to, że prawie wszystkie są rozmiesczone jakoś w takim pierścieniu dookoła Pacyfiku.
51
Systematyczne, sezonowe pożary buszu (52) w Stanach, Australii, i gdzie indziej, dokładaja się, redukując wysiłek ludzki.
52
Natura Człowieka
A teraz przychodzi natura człowieka. Swoją naiwnością, zilustrowaną przykładowo (53), sprzyja działaniu ludzi chytrych. Bezbronność i naiwność ludzka akceptuje rozwój dziwnych pomysłów finansowych. Jakby zgodnie z druga zasadą termodynamiki zastosowną do kierunku zachodzenia zjawiska przepływu pieniądza; jest taka jakaś zasada, że pensje i emerytury, z kieszeni przeciętnego obywatela odpływają i przypływają do kieszeni bardzo określonej grupy ludzi, a to się odbywa za pomocą bardzo dziwnych różnych mechanizmów finansowych.
53
Kilka przykładow tych mechanizmów tutaj wyszczególniłem (54). Panstwo się domyślacie, że to zlecanie pracy do Chin to sprawia bezrobocie w Kanadzie, za które my musimy płacić na “unemployment” bezrobotnym.
54
Uchodźcy to jest taka dziwna sytuacja, że są przyjmowani na przykład i państwo płaci za przeszkolenie, naukę języka, za adaptowanie się, i takich prawie gotowych ludzi biorą przedsiębiorcy za niską płacę, bo oni nie mają odwagi żądać więcej.
A cena baryłki ropy, jeżeli się zmniejsza, to wszystko proporcjonalnie powinno się zmniejszać, wszystkie ceny, a nie jest tak, bo pensja prezydenta lub menagera nie moze się zmniejszyć proporcjonalnie.
Skomplikowane rozliczenia podatkowe; kiedyś 30 lat temu, to wystarczyło wypećnić 2 czy 3 strony, załaczyć kilka kwitków, wysłać pocztą i po wszystkim. A dzisiaj trzeba elektronicznie 30, 40 stron dawać, trzeba zapłacić księgowemu. I teraz ile milionów ludzi jest w Kanadzie? To ilu musi być tych księgowych; kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy produkują “nic”, tylko wypełniają dokumenty i biorą po prawie 200 dolarów za godzinę. Armia ludzi, która zmniejsza bezrobocie, a żadnego produktu nie daje na rynek. Z tym, że to nie jest wina ich, chyba każdy by to samo robił na ich miejscu.
Istnieje szkoła produkcji skomplikowanych masywnych urządzeń w ten sposób, żeby zawsze był jakiś mały słaby punkt, który po dwóch latach sprawi, że się urządzenie zepsuje, a nie ma części zamiennych, więc trzeba kupić cały nowy masywny przedmiot.
Donacje, ja nie mówię, że Safeway czy Superstore, ale przypuśćmy, że jezeli instytucja daje jakąś donację na “Flames”, hokeistów w Calgary, to ta donacja nie pójdzie z pensji pracownikow, tylko pójdzie z lekko podwyższonej ceny towarów, które my wszyscy kupujemy, w związku z tym my wszyscy płacimy na Flames. Bądźmy więc świadomi, że w ten sposób w ogóle wszystkie i wszędzie, i te w telewizji, reklamy są opłacane przez nas.
United Way, bardzo piękna instytucja, kiedys w tygodniku Time opisywali, okazało się, że tylko 4 % zebranych donacji szło na rzeczywiście potrzebujące rodziny, a 96 % nie wiadomo gdzie. Zaczęto się pocieszać, że to może armia zbierających te donacje wzieła, tymczasem okazało się, ze to byli ochotnicy i nie brali pieniędzy za to. Okazało się, że to tylko jedna konkretna rodzina brała te 96 %, a szczegoły tam w Time są opisane.
Kolejny trick to nie dostrzeganie “per capita”. Mówi się: Calgary się rozwinęło i już ma teraz million przeszło mieszkańców, trzeba zwiększyć pieniądze na oczyszczanie, na odśnieżanie. Ale zapomina się o tym, że przybyło obywateli i ci płacą podatki, które per capita nie powinny się więc zmienić.
Wprowadzanie elektroniki często bywa pretekstem do podnoszenia cen. Kiedyś poszedłem jakąś opłatę roczną wykonać w urzędzie; mówi panienka w okienku z triumfem:
– “Haha! Od tego roku już drożej”,
– “Dlaczego?” – się pytam,
– “Bo już robimy nie ręcznie, a elektronicznie”,
– “Wobec tego powinno być taniej, bo po to się robi elektronicznie – proszę więc zrobić mi ręcznie?”
– “aaaa!… to niech Pan idzie do kierownika się spytać”.
Wreszcie sprawa chociażby ISISu. Poco bombardować ISIS? Lepiej zbombardować tych, co produkują tę broń. Przecież ISIS nie produkuje broni. Ha! Ale mogłoby się okazać wtedy, że niektóre państwa mają taką sprzeczność, że bombardują swoją broń.
Proszę Państwa, cała powódź takich to mechanizmów mocno osłabia naszą kieszeń i domostwo. Powódź to straszna rzecz (55), a my jesteśmy bezbronni na nowe pomysły (56).
55 56
Następny przykład to jest właśnie “global warming”. Rozpętanie tego mechanizmu polega na tym, że trzeba budować urządzenia do wychwytywania CO2, a wiec zmniejsza się bezrobocie, bo trzeba zatrudnić ludzi. To dobrze, ale te miejsca pracy płatne są przez rząd, czyli są płatne z naszych podatków, czyli my płacimy na tę całą niepotrzebną akcję. Oprócz tego istnieje jeszcze taki aspekt, że USA i Niemcy mają już gotowe technologie na produkowanie energii niekonwencjonalnie, chociażby elektrowniami słonecznymi. Wobec tego zmuszają takie kraje jak Polska czy Chiny, które są strasznie węglowe do tego, żeby zaniedbywały swój rozwój węglowy i kupowały gotowe urządzenia, te od Stanów lub Niemców.
W tym układzie, pod tym internetowym adresem (57), istnieje masa różnych opinii o ociepleniu, ale miażdząca ilość jest taka, którą tutaj zaprezentowałem tymi pięcioma typowymi.
57
Ja tyko mógłbym skomentować te opinie, że Ivar Giaever jest laureatem nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, a na przykład profesor Plimer jest znanym geologiem z Australii. Przy okazji; Al Gore jest laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie pokoju, w tej samej co na przykład Wałesa. Czas na konkluzje.
Konkluzje
Jeżeli chodzi o czynniki kształtujące klimat (58) to wynika, że to jest sprawa nasłonecznienia, w sposób decydujacy, wyniki są nieprzewidywalne. Natomiast działalność człowieka to jest znikoma, pozwoliłem sobie napisać “psu mucha”. Najwyżej widać to lokalnie w miastach, smog, a to można na przykład przewietrzać.
58
Jeżeli chodzi o klimat (59), to daje się zauważyć wzrost temperatury, rzeczywiście, bo jest taki cykl; dominuje, Grenlandia kiedyś była zielona stąd nazwa; “green land” – zielony ląd. A teraz jest pokryta lodem i spowrotem zaczyna być zielona. Wszystko jest w rękach natury, czyli Słonca i to jest nic nowego, bo starożytni Egipcjanie Słonce uważali za boga, Ra. Coś w tym musi być.
59
O walce z klimatem (60), tez pozwoliłem sobie na pewną uwag: “Wisłe patyczkiem zawracać”. Wystepują lokalne stężenia CO2, zgadza się, ale CO2 jest mylnie obwiniane za ocieplanie całej planety. Walka o klimat jest nieuzasadniona, bo siły człowieka są znikome, wydatki na walkę z ociepleniem są tak duże jak mało skuteczne, jest tylko spodziewany wzrost cen energii i równiez zahamowanie rozwoju gospodarczego. Jeżeli już nawet zacząć to, ja przepraszam, ale najpierw od tych pochodni, które płoną w tych odwiertach i od mocarstw, które najwięcej produkują tych zanieczyszczeń.
60
Co robić (61)? Oczywiście oszczędzać energię, to jest rozsądne, ale i rzeczy! Bo rzeczy są produkowane przy użyciu energii. Emisje CO2 ograniczać sensownie, a te steżenia w miastach rozpraszać. Ja znam takie przypadki, że się projektuje miasta w sposob samowentylujący. Są takie specjalne arterie, które umożliwiają wietrzenie miasta. Ale w każdym razie nie mamić ociepleniem.
61
Proszę Państwa, ja myślę, że najwyższy czas już zakończyć, może ktoś chce zabrać głos, odpowiedzieć, uzupełnić czy coś, a ja chciałbym jeszcze powiedzieć, że dyskusje są bardzo modne, wskazane, cenne i to jest właśnie zdjęcie (62) z konferencji klimatycznej w Paryżu i ono przedstawia interpretacje postawy członków konferencji i teraz w imię tego zaangażowania kończę i proszę o dyskusję.
62
Orginalną wersję z 2016 roku poprawiono tu 9 lutego 2020 roku.